5 lutego 2017

V Niedziela Zwykła

Sól i światło

Ania i Krzyś mieli spędzić wieczór całkiem sami w domu. Rodzice musieli wspólnie wyjść na ważne spotkanie, a babcia właśnie zachorowała i nie miała jak się nimi zająć. Rodziców miało nie być dwie godziny. Dzieci bardzo się ucieszyły, że zostają same, czuły się wtedy takie dorosłe. Odpowiedzialnie dbały o powierzone im do pilnowania mieszkanie. Po upływie pół godziny nagle w całym mieszkaniu zgasło światło. Dzieci wystraszyły się. Szukały wzrokiem jakiegoś źródła światła, ale wszędzie zalegał kompletny mrok. Spojrzały za okna mieszkania, ale zza okien również wlewała się ciemność. Odruchowo chwyciły się za ręce, by dodać sobie odwagi. Ania postanowiła wyjrzeć za okno, by przekonać się czy w innych oknach na ich osiedlu również nie ma światła, czy też tylko u nich. Ostrożnie stawiała kroki w ciemności, by się nie przewrócić o sprzęty w pokoju. Nagle krzyknęła głośno. To pozostawiony na podłodze mały klocek wbił się boleśnie w jej stopę. Krzyś wystraszył się jej krzykiem i postanowił również ruszyć w kierunku okna. Na jego drodze napotkał krzesło, które zwycięsko ominął, jednak kiedy przechodził przez zrzucony z sofy kocyk, jego noga stanęła na czymś dziwnym. Rozległ się głośny wrzask. Tym razem nie krzyczał Krzyś tylko ich rudy kot, któremu Krzyś nadepnął na ogon. Wystraszone kocim krzykiem dzieci, również wydały z siebie okrzyk. W końcu oboje znaleźli się przy oknie. Na całym ich osiedlu panowała ciemność. Na szczęście na parapecie odkryli zostawioną tutaj latarkę. Pomogła ona im wrócić na sofę w pokoju i przeczekać następne pół godziny bez oświetlenia. Bawili się i śmiali przy świetle latarki. Dzięki niej czuli się pewniej, bezpieczniej i ciemność nie była już taka straszna. Kiedy rodzice wrócili do domu, po awarii nie było śladu. Dzieci dumnie opowiedziały, jak przetrwały krótki kryzys bez światła i z latarką.

Dzisiejsza ewangelia również mówi o świetle. Zachęca ciebie i mnie, abyśmy byli światłem dla innych. Byśmy potrafili rozświetlić mrok nocy, byśmy byli dla innych wskazówką. Tak, jak dla Ani i Krzyśka latarka była sposobem na przetrwanie awarii, dając im rozświetlenie mroku i otuchę, tak i my mamy być jasnością i nadzieją dla innych ludzi. A cóż owe „rozświetlenie” oznacza? Czy oznacza błysk aparatów fotograficznych? Czy oznacza błyszczeć jak gwiazda muzyki na koncercie? Czy oznacza wyróżniać się popularnością i zachowaniem wśród rówieśników? Czy nasze światło to uroda, ubiór, jakieś zdolności i przebojowość? Czy mamy błyszczeć jak srebro lub złoto, jak błyszczyk do ust czy cekiny?

Podpowiada nam czytana dzisiaj lekcja z Księgi Izajasza: mamy dzielić się chlebem z głodnym, mamy ubrać swoim ubraniem kogoś, kto nie ma się w co ubrać, mamy pomóc komuś, to akurat nas potrzebuje. Kiedy jesteśmy komuś pocieszeniem, pokrzepieniem, kiedy stajemy się dla kogoś nadzieją, rozwiązaniem problemu, lekiem na samotność, środkiem na ból i zły dzień …wtedy stajemy się światłem. Takim właśnie był sam Jezus – był bliski, życzliwy, uważny dla innych, wysłuchiwał, pocieszał, spędzał czas, przyjaźnił się, wspólnie śmiał się i płakał, troszczył. Jezus był tam, gdzie był potrzebny – dawał dobre słowo, praktyczną pomoc, wsparcie, otuchę. Leczył nie tylko ciało, ale i serca, które szukały przyjaźni, uwagi, pocieszenia, miłości. Tak, to właśnie miłość sprawia, że jesteśmy jasnością. Ona rozświetla każdy mrok cierpienia, każdą ciemną dolinę smutku i samotności. Bez miłości choroba, głód, tragedie i dylematy okrywają się mrokiem depresji, smutku i bólu duszy. Jedynie miłość może stawić czoła cierpieniu, jedynie miłość potrafi zobaczyć potrzebę, brak, słabość i uleczyć każdą z nich.

To, co sprawia, że karmimy głodnego, dzielmy się z potrzebującym, litujemy nad skrzywdzonym, stajemy w obronie słabszych to właśnie miłość. Bez niej nie ma światła, bez niej nie ma zmiany.

Miłość jest najtrudniejszym zadaniem w naszym życiu, bo walczy z nią nasz strach, nasze lenistwo, nasza niechęć, uprzedzenia i lęk przed tym, co powiedzą inni. Ale bez miłości świat zapada się w mroku, a my sami toniemy w samotności. Bez miłości życie smakuje jak nieposolony popcorn, jak niesolona zupa, jak niesolone paluszki – można nawet zjeść, ale zawsze czegoś brakuje. Jednak jeśli nie dodamy soli do mięsa, psuje się, rozkłada i wydaje bardzo nieprzyjemny zapach. Nasz świat też potrafi się zepsuć, kiedy brakuje mu miłości. Nasze życie traci sens, rozkłada się i wydaje zapach starych śmierdzących skarpetek, kiedy zabraknie w nim miłości. W takim życiu bez miłości jest wiele cierpienia, narzekania, smutku i śmierci.

Miłość jest wyborem: twoim i moim. Kiedy ją wybieramy, stajemy po stronie Boga, po stronie światła. Zapala się wtedy w mroku iskra nadziei i zmiany dla tego świata. Rozbłyska promyk nadziei. Zmieniamy czyjeś życie na lepsze.

Jezus też wybrał miłość. Idźmy w Jego ślady, stawiajmy kroki tam, gdzie pozostawił dla nas „znaki świetlne”. Im więcej wyborów miłości, tym więcej światła w nas i naszym życiu. Im więcej światła w nas, tym większym dowodem jesteśmy dla innych, że Bóg naprawdę istnieje – poznają Go właśnie po tym świetle, jakim rozświetlamy ciemności.

Dawno temu w Japonii powszechnie używano lamp skonstruowanych z papieru i bambusowych prętów, z włożoną wewnątrz świecą. Pewnej nocy ktoś podarował taką lampę niewidomemu.

– Ta lampa na nic mi się nie przyda – rzekł ślepiec. – Nie odróżniam światła od ciemności.

Ofiarodawca odparł:

– Tak, wiem o tym, lecz jeśli nie będziesz miał takiej lampy, ktoś mógłby cię nie dostrzec i zderzyć się z tobą. Dlatego powinieneś ją nosić. Niewidomy odszedł z lampą. Nie uszedł daleko, gdy poczuł silne uderzenie.

– Patrz, jak idziesz! – zawołał do nieznajomego. – Nie widzisz mojej lampy?

– Twoja lampa dawno zgasła, przyjacielu – odparł nieznajomy.

(Bruno Ferrero, 365 krótkich opowiadań dla ducha, s. 30, Warszawa 2009).

Pamiętajmy, że Pan Jezus nie powiedział: „Macie być światłem ukrytym pod przykryciem”. Ludzie nie chcą słuchać ani ładnych słów, ani pełnych pouczeń kazań, chcą widzieć nasze czyny. Jeśli przez nie ktoś zbliży się do Boga, to wtedy przez nas Bóg dokona wielkich rzeczy. Niech ludzie widzą nasze dobre uczynki, w szkole, w domu, w pracy, i chwalą Ojca naszego, który jest w niebie.

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
133 0.062170028686523