„Giuseppe Verdi miał dziewiętnaście lat, gdy za namową Antonia Barezziego, który był zafascynowany jego talentem, udał się do Mediolanu, żeby podjąć studia w tamtejszym konserwatorium. Egzamin wstępny wypadł fatalnie. Jurorzy orzekli, że Verdi nie grzeszy talentem i studia muzyczne go nie zmienią. Młodzieniec był zdruzgotany. Postanowił uczyć się kompozycji u słynnego mistrza Vincenzo Lavigna. Był uczniem sumiennym i gorliwym. Po kilku miesiącach skomponował swoja pierwszą operę Oberto. Zaniósł partyturę do La Scali. Intendent Bartolomeo Merelli nie raczył nawet spojrzeć na kompozytora i jego dzieło. Verdi jednak wiedział swoje i postanowił udowodnić, że profesorowie i intendent La Scali popełnili błąd, o czym mieli się wkrótce przekonać. Dzisiaj wspomina się tamtych tylko w związku z biografią Verdiego” (Z. Podlejski /oprac./, Impulsy dla duszy. Zachęta do uśmiechu i przemyśleń, Kraków 2015, s. 276).
Elity intelektualne i duchowe narodu żydowskiego nie poznały się na Jezusie. Faryzeusze, saduceusze, uczeni w Piśmie przychodzili do Jezusa, aby Go złapać w pułapkę, zaskoczyć pytaniem, ośmieszyć. Chcieli Go skompromitować. Nie chcieli się od Niego uczyć. Zmarnowali wyjątkową szansę słuchania i uczenia się. A przecież mogli czerpać z mądrości Syna Bożego. Co ich zgubiło? Pycha? Przekonanie o swojej wielkości? Zazdrość? Chęć bycia najmądrzejszym? Obyśmy nigdy nie zmarnowali okazji do czerpania z mądrości Boga i ludzi.